Tytuł: Khafifan
Rodzaj obiektu: rysunek; malarstwo
Wytworzenie obiektu - osoba / autor: Kossak, Wojciech (1856-1942)
Datowanie opisowe: XX wiek
Wytworzenie obiektu - miejsce: nieznane
Technika: malarskie > farba > olej
Tworzywo: przetworzony > celuloza > tektura
Wymiar - szerokość: 47 cm
Wymiar - wysokość: 39.5 cm
Słowa kluczowe: malarstwo; wnętrza; obraz; scena rodzajowa; olej
Nabycie - sposób: decyzja administracyjna
Nota popularyzatorska:
Ten portret ogiera czystej krwi Khafifana zamówiony został w roku 1925 u Wojciecha Kossaka przez hrabiego Adama Zamoyskiego z Wysocka - dalekiego kuzyna ordynata ale przede wszystkim współtowarzysza licznych polowań w ich majątkach - łańcuckich i wysockich. W styczniu 1924 roku Antoni Alfred Potocki zorganizował, dzisiaj legendarne, safari w Sudanie nad Białym Nilem, na które zaprosił kilku swoich kuzynów. Adama Zamoyski i jego brat Zygmunt, byli jednymi z nich. W drodze powrotnej z tego niezwykle udanego, które rozeszło się głośnym echem, safari ordynat zakupił w Kairze w stadninie królewskiej ośmioletniego, siwego ogiera czystej krwi Khafifana (po Mabrouk od Nigmy). Jego właścicielem był książę regent Mahommed Ali. Pamiątką po tym afrykańskim polowaniu jest do dzisiaj znajdująca się w Łańcucie imponująca kolekcja trofeów, jakie zawieszono w łańcuckiej wozowni oraz ten niewielki zjawiskowy portret Khafifana, który był prezentem podarowanym przez Adama Zamoyskiego łańcuckiemu ordynatowi Alfredowi Potockiemu w podziękowaniu za to afrykańskie safari. Na podobraziu umieszczone jest odręczne podziękowanie hrabiego Zamoyskiego skierowane do ordynata. Khafifana zakupił ordynat do swojej stadniny w Albigowej pod Łańcutem. Jako reproduktora używano go także w Gumniskach pod Tarnowem ks. Sanguszków- gdzie posiadano replikę tego łańcuckiego portretu. Jak wspominał wieloletni dyrektor stadniny arabskiej w Janowie Podlaskim pan Andrzej Krzyształowicz, wówczas syn dyrektora ordynacji łańcuckiej, Khafifan „był dumą Alfreda Potockiego pokazywaną wszystkim gościom, którzy bardzo często odwiedzali Łańcut. Ja także, kiedy tylko mogłem bywałem w Albigowej. Z każdym dniem miałem coraz lepszy kontakt z tymże Khafifnem. Urzekł mnie swoją urodą, jak dziś pamiętam piękną głową, wspaniałą grzywą, i jeszcze wspanialszym ogonem. No i maść srebrzystobiała, lśniąca jak alabaster”.
Aldona Cholewianka- Kruszyńska
